80 ROCZNICA URODZIN

ppłk w st. spocz.  Józefa POŚPIESZNEGO

 
     

 

         
 

 

     W dniu 21 września 2012 roku nasz Kolega Józef Pośpieszny obchodził Jubileusz 80 rocznicy urodzin. W związku z tym koledzy z Koła nr 10 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego poprosili Jubilata na posiedzenie Zarządu, które odbyło się w Klubie Brygady w dniu 20 września.

         W posiedzeniu Zarządu uczestniczyli: Prezes Koła Witold Kowalski, Sekretarz Piotr Szymczak, Skarbnik  Tadeusz Rojewski, Członkowie: Jan Sobieski i Henryk Wlaź oraz zaproszony kol. Grzegorz Rutkowski.

 
         

       Koledzy serdecznie powitali Jubilata Józefa Pospiesznego, złożyli życzenia urodzinowe w imieniu wszystkich członków Koła nr 10 i  wręczyli wiązankę kwiatów.        

         
 

 

W pierwszej kolejności Prezes Koła nr 10  płk w st. spocz. Witold Kowalski odczytał treść życzeń nadesłanych  od  Prezesa Zarządu Rejonowego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Pile Płk w st. spocz. Jana Tyczyńskiego.

 
         

 

         
   

Prezes Koła Witold Kowalski odczytuje  treść życzeń urodzinowych od członków Koła nr 10.

Od lewej: Sobieski, Rojewski, Szymczak, Jubilat  Józef  Pośpieszny, Kowalski,  Rutkowski.

 
         
   

Jubilat  Józef  Pośpieszny  przyjmuje życzenia urodzinowe.

Od lewej: Sobieski, Szymczak,  Jubilat Józef Pośpieszny, Kowalski, Rojewski,  Rutkowski.

 

 
         

 

         
     
         
 

Treść życzeń od członków Koła nr 10 i jeszcze kilka wskazówek na dalsze życie.

 
         

 

         
   

W serdecznym uścisku! Prezes wręczył Jubilatowi  kwiaty. Z lewej:   Sobieski,  Szymczak, z prawej: Rojewski, Rutkowski.

 
         
   

Koledzy wznieśli toast za  zdrowie i pomyślność Jubilata. Od lewej: Sobieski, Szymczak, Wlaź, Jubilat  Józef  Pośpieszny, Rojewski,  Kowalski.

 
         
   

Kolega  Tadeusz  Rojewski zaprosił wszystkich na kawę. Od lewej:  Szymczak,  Pośpieszny, Rojewski,  Kowalski.

 
         

Głos zabrał Prezes Koła Witold Kowalski, który powiedział:

         „Drogi Józefie! To jest Twój Jubileusz wobec tego oddajemy Ci głos.”

 Kolega Józef powiedział:

       Koledzy 80 lat życia, z tego 38 spędziłem w wojsku, to był czas ciężkiej a zarazem przyjemnej służby wojskowej. Zacznę od początku: urodziłem się 21 września 1932 roku w Stanisławowie pow. Radziejów Kujawski woj. Bydgoskie i tam przebywałem do zakończenia II wojny światowej.

       Po wojnie poszedłem do Szkoły Podstawowej w Tomisławicach, umiałem czytać, pisać i liczyć.  Po jej ukończeniu wyjechałem na Śląsk do Katowic i jako prawie dorosły podjąłem pracę w kopalni „Wujek”, w której pracowałem przez okres dwóch lat. Następnie wróciłem i zatrudniłem się w sodowni w miejscowości Mątwy k/Inowrocławia (obecnie jest to dzielnica Inowrocław-Mątwy).

      Tam otrzymałem kartę powołania do wojska i zostałem wcielony do Oficerskiej Szkoły w Sieradzu, był to 1952 roku. W 1955 roku ukończyłem Oficerską Szkołę z drugą lokatą, zostałem promowany na pierwszy stopień oficerski i otrzymałem przydział do 49 Pułku do Wałcza. W tym też roku zawarłem związek małżeński.

      W 49 pułku objąłem stanowisko dowódcy plutonu i szefa łączności batalionu (bo tak się to nazywało). Na tym stanowisku wykazałem się dobrymi osiągnięciami i w nagrodę w 1962 roku zostałem przeniesiony na stanowisko dowódcy kompanii w pułku czołgów do Stargardu Szczecińskiego.

      Był tam etatowo pluton i ja porucznik Pośpieszny miałem zorganizować kompanię łączności. Kompanię tą zorganizowałem, kompania we współzawodnictwie zawsze osiągała pierwsze miejsce. Za uzyskiwane wyniki zostałem w dniu 16 września 1963 roku awansowany do stopnia kapitana.

       Po trzech latach w 1965 roku na własną prośbę ponownie zostałem przeniesiony do 49 pułku zmechanizowanego do Wałcza i objąłem stanowisko dowódcy kompanii łączności. Na stanowiskach dowódców plutonów w kompanii łączności byli między innymi podporucznicy, których z pewnością znacie: Marian Bobelak, Jan Bukowski i inni. Dowodzona kompania zawsze zajmowała czołowe miejsca we współzawodnictwie. Na pierwszych miejscach plasowała się w trakcie inspekcji czy kontroli.

      W okresie lipiec – wrzesień 1968 roku ukończyłem Kurs Przeszkolenia Oficerów Łączności w Zegrzu, a w miesiącach lipiec – grudzień 1969 roku Kurs Doskonalenia Oficerów Łączności w Zegrzu.

       Za osiąganie bardzo dobrych wyników szkoleniowych w dniu 05 października 1971 roku zostałem awansowany do stopnia majora.

      Wykonywanie obowiązków na stanowisku dowódcy kompanii łączności w pułku zmechanizowanym wiązało się z bardzo częstymi wyjazdami na ćwiczenia poligonowe. W tamtym okresie nasza jednostka spędzała ponad połowę roku poza koszarami.

   Następnie w dniu 7-go czerwca 1975 roku przyjąłem obowiązki Szefa Garnizonowego Węzła Łączności. Węzeł coraz bardziej się rozwijał i modernizował. Pracy było dużo, niekiedy można powiedzieć, aż za dużo, ale zespół ludzi, z którymi mi przyszło współpracować nie szczędził swoich sił i umiejętności, aby ją wykonać. W tym miejscu serdecznie Im za to dziękuję.

     Myślę, że dobrze wywiązywałem się z nakładanych obowiązków, gdyż 20 września 1985 roku zostałem awansowany do stopnia podpułkownika.

     W 1990 na własną prośbę, po 38 latach służby odszedłem do rezerwy.

     Dowodzone przeze mnie pododdziały uzyskiwały zawsze przodujące miejsca w wyszkoleniu i dyscyplinie, za co byłem wyróżniany przez przełożonych różnych szczebli oraz Ministra Obrony Narodowej.

   Koledzy!

       Jak już jestem przy głosie to powiem jeszcze jedno, przez cały okres mojej służby starałem się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Nie zapominałem jednak o rodzinie i jak najwięcej starałem się w nią inwestować.

     Dzisiaj widzę, że robiłem to dobrze: jedna córka ukończyła Politechnikę Poznańską, druga skończyła po maturze fizykoterapię w Kołobrzegu. Szczególnie jestem dumny z tego, że mogłem Im pomagać w każdej sytuacji życiowej.

      Jeden wnuk skończył Uniwersytet w Toruniu – stosunki międzynarodowe, drugi jest aktualnie w wojsku (przebywa w Afganistanie), marzę, aby poszedł w moje ślady i pozostał w wojsku.

       Dwie wspaniałe wnuczki; jedna jest lekarzem, druga prawnikiem.

      Myślę, że nie zmarnowałem tych przeżytych 80 lat, bo doczekałem wspaniałej rodziny, chociaż muszę przyznać, było to niekiedy i kosztem awansów.

 Koledzy!  

Nie wiem, czy Was nie zanudzam, może mówię trochę chaotycznie, ale wierzcie mi jestem w tym momencie bardzo wzruszony. Może później po toaście opowiem jeszcze jakiś epizod z początków służby zawodowej.

         Teraz pozwólcie, że wzniosę toast:

      „Za te wszystkie lata, które spędziliśmy, spędzamy i obyśmy mogli jeszcze długo spędzać razem. Za tą wspaniałą niespodziankę, którą mi zafundowaliście – życzę wszystkim Kolegom obecnym i nieobecnym – tradycyjne STO LAT !!!”

         
 

 

Chwila wspomnień z przebiegu służby wojskowej Jubilata.

Od lewej: Sobieski, Szymczak, Jubilat  Józef  Pośpieszny, Kowalski, Rutkowski, Rojewski.

 
         

         „Może jeszcze opowiem już jako ciekawostkę  –  jak przyjechałem do Wałcza.

         Przyjeżdżam do Wałcza, wysiadam na stacji i gdzie tu iść? Pytam napotkanego człowieka o jednostkę, a on mówi: tu jednostka, tu jednostka, tu jednostka, cholera wie?, a numer jednostki, nikt nic nie wie. W związku z tym idziemy (bo przyjechało nas kilkunastu) tu gdzie była później 2 Brygada Łączności. Wówczas był tam: 35 batalion łączności, 38 batalion łączności, jakiś batalion KBW, a tu gdzie finansówka tam był blok mieszkalny, mieszkali oficerowie z rodzinami.  Idziemy, ulica ciemna, lampy były gazowe gdzieniegdzie lampa i to jeszcze postrzelane, bo kiedyś postrzelane było wszystko, bo to było chuligaństwo nie z tej ziemi, tu jak to osiedle jest przy dworcu – nic nie było, tu gdzie stadion było jakieś gospodarstwo, no tragedia, tu gdzie Wiking było cmentarzysko, domki parterowe żadnego bloku tu nie było nic kompletnie, kompletnie nic. No i tak tu całą nockę na tych naszych majdanach, torbach, nie torbach, bo to wiecie nam w szkole całe wyposażenie dawali w torbach. Doszliśmy już do tej jednostki, ale nas tam tak potraktowali – lepiej nie mówić. Łącznościowców przyszło nas czterech. Na drugi dzień – pytam dowódcę pułku:  ob. Majorze,  gdzie będziemy spać – a on odpowiada – to mnie nie interesuje, gdzie chcecie tam śpijcie, szukajcie sobie po Wałczu mieszkania.

         Byłoby jeszcze dużo wspominać, ale trzeba coś zostawić na następne jubileusze.

         Dziękuję Wam Koledzy jeszcze raz za pamięć, życzenia i za kwiaty.”

  

 Prezes Koła Witold Kowalski życzył Józkowi dalszych Jubileuszy i na tym spotkanie zakończono.

 

Materiał zebrał i opracował: Grzegorz Rutkowski
Zdjęcia wykonał:                   Henryk Wlaź